sobota, 23 lutego 2013

Słonie krytycznie zagrożone

Źródło;http://www.wiadomosci24.pl/artykul/czy_slonie_wygina_ich_populacja_drastycznie_maleje_261031.html

[Zdjęcia(nie wszystkie)autorstwa Nicka Brandta]

Czy słonie wyginą? Ich populacja drastycznie maleje.

Rocznie człowiek zabija 40 tys. słoni, głównie dla cennej kości słoniowej. Czy te majestatyczne stworzenia przetrwają?
Z każdym dniem maleje w zastraszającym tempie światowa populacja słoni. Te wielkie i dumne, nad wyraz inteligentne i bardzo rodzinne zwierzęta, "giną w bestialski sposób dla kaprysu człowieka". Giną codziennie, co kilkanaście minut sztuka. Rocznie wrogi człowiek zabija 40 tysięcy. Zostało ich już zaledwie 600-700 tysięcy sztuk w Afryce i około 34 tys. w Azji. Ginęły bez przerwy w minionych wiekach i nadal giną, w ogromnych męczarniach, bo ród ludzi miał nieludzkie uczucia, aby je zabijać dla zysku. Popyt na kość słoniową zawsze był wielki i wciąż nie maleje. Najbogatszych stać dzisiaj na każdą, nawet najwyższą cenę, aby zdobyć ten naturalny surowiec. Toteż, w bardzo szybkim tempie - wprost zastraszającym - maleje światowa liczba słoni. Padają bez przerwy pod ciosami wyrachowanych kłusowników. Słonie płacą – jak podają zachodnie media – najwyższą, krwawą cenę dla pieniędzy człowieka

Na ratunek słoniom 
Była niedziela. W porze śniadania do obozu ktoś telefonuje. "Telefon odbiera David Daballen". Wstaje od stołu i szybko reaguje. Taka jego rola. Działa w pozarządowej organizacji Save the Elephants (Na ratunek słoniom) w Kenii. W kilka minut później wraca do obozu. Informuje kolegów, że został znaleziony kolejny martwy słoń. To dosłownie na wyciągnięcie ręki – za rzeką, w rezerwacie Buffalo Springs. To bardzo smutna i wstrząsająca wiadomość. Dotąd jeszcze żaden słoń nie zginął w samym sercu rezerwatu, w sąsiedztwie kwater dla turystów. To pierwszy w historii przypadek. "Tak źle jeszcze nie było. Sprawy przybierają zły obrót" - przyznaje David, o czym pisze portal Interia.pl. Od niedawna media informują o rosnącym zainteresowaniu kością słoniową w Chinach. Nie ma szczegółowych informacji o przyczynach tego stanu rzeczy. Okazuje się, że międzynarodowa organizacja WWF Global, która w 1990 roku "ogłosiła światowy zakaz obrotu kością słoniową", wydała 4 lata temu pozwolenie – podobnie jak innym krajom - także Chinom na jej import. "Skutki tej katastrofalnej decyzji można dziś mierzyć liczbą zwłok - zwierzęcych i ludzkich" podaje prasa angielska i amerykańska. Kenijscy strażnicy Parku Narodowego zastrzelili niedawno dwóch kłusowników, którzy bezkarnie grasowali grasujących w pobliżu parku Buffalo Springs. Zaledwie trzy dni później inni kłusownicy zabili kolejne trzy słonie. W Kenii o pracę wyjątkowo trudno. Wielu kłusowników żyjących z tego, co ustrzelą, to młodzi bezrobotni ludzie, którzy nie mają nic do stracenia, z wyjątkiem życia. 

Kłusownictwo jak terroryzm 

Kość słoniowa w afrykańskiej Ugandzie to nie tylko walka o chleb i życie ubogich. To także, jak mówią znawcy, "plemienna rywalizacja, terroryzm i wojna domowa". "Krew słoni zasila strumień ludzkiej krwi. Krwawa kość słoniowa to źródło finansowania działań Al-Kaidy (…), przywódcy fanatycznej Armii Bożego Oporu z Ugandy; (…) zbrojnych milicji muzułmańskich działających w Sudanie" – czytamy w Rp.pl. W Kenii, w kilka tygodni przed i po zabiciu pierwszego słonia w rezerwacie Buffalo Springs, padło kilkadziesiąt kolejnych, a 40 km dalej od rezerwatu, kłusownicy zastrzelili następnych kilka słoni. Nikogo nie interesuje, że zabijane są zwierzęta z jednej, lokalnej populacji. Dwa rezerwaty - Buffalo Springs i Samburu to "jedne z ostatnich miejsc azylu dla tych zwierząt na terytorium Kenii". Przebywa w nich około tysiąca słoni, których liczba kurczy się gwałtownie - tygodniowo o kilka sztuk. Nigdzie, poza terenami chronionymi (parkami i rezerwatami) słonie nie są bezpieczne. W Afryce wszędzie grozi im niebezpieczeństwo i śmierć, zarówno ze strony mieszkańców wsi, jak i kłusowników. Ale – jak słychać - także w obrębie terenów chronionych nie są bezpieczne. Nie są, bo "ceny kości słoniowej osiągają dziś rekordowe pułapy, a szanse słoni na przeżycie są rekordowo niskie". 

Konwencja CITES to fikcja 
Kwestie ochrony tych zwierząt i handlu kością słoniową reguluje CITES, czyli konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem. Według ekspertów - CITES to fikcja. Kiedy przyrodnicy zauważyli w latach 80. XX wieku, że gwałtownie kurczy się światowa populacja słoni, CITES mająca być gwarantem ich ochrony - wprowadziła system "legalnych kwot eksportowych na kość słoniową". Decyzja ta nie powstrzymała kłusowników, wprost przeciwnie - sprzyjała manipulowaniu statystykami. Okazuje się, że w latach 80. Tanzania straciła 236 tysięcy słoni. W Kenii ubyło, w latach 1974 - 1989, około 90 proc. populacji słoni; ich liczba uległa zmniejszeniu ze 167 tysięcy, do 16 tysięcy. Podobno jedynym i skutecznym posunięciem w ochronie tych zwierząt, był z trudem wywalczony i wprowadzony przez CITES, w 1990 roku, globalny zakaz obrotu kością słoniową. Cena kości słoniowej natychmiast spadła. Populacje słoni w Afryce i Azji zaczęły się stopniowo odbudowywać. Tak było tylko do czasu. Po 9 latach CITES zezwoliła: Zimbabwe, Botswanie i Namibii na sprzedaż 50 ton składowanej w magazynach kości słoniowej - Japonii, w ramach tzw. "jednorazowej transakcji". W kilka lat później o podobne pozwolenie upomniały się Chiny. CITES zgodziła się w 2008 roku, naginając obowiązujące przepisy, aby również Chiny – w ramach "jednorazowej transakcji" - stanęły do przetargu, o kupno 102 ton kości słoniowej z Botswany, Namibii, RPA i Zimbabwe. Dziś Chiny są największym na świecie importerem kości słoniowej, która nosi tam miano "białego złota". Bez przeszkód kupują również ten surowiec w wymaganych ilościach: Japonia i Tajlandia oraz nielegalnie USA i kraje Zachodniej Europy, w tym też Watykan, który nie podpisał konwencji o ochronie słoni. 

Ochrona słoni

Ochrona słoni i szaleństwo zabijania Kłusownictwo i zabijanie słoni dla przyjemności, czy utrzymania rodziny, stało się w Afryce niepisaną tradycją. Jedni na śmierci tych zwierząt zarabiają, inni się tym karmią. Owszem, jest światowy zakaz handlu kością słoniową, a zwierzęta te objęto prawną ochroną. Tylko, że egzekwowanie prawa nie skutkuje. W minionym półwieczu Afryka straciła być może nawet 90 proc. populacji swoich słoni. W Sierra Leone ostatni słoń został zabity w 2009 roku, a w Senegalu żyje ich dziś tylko około 10 sztuk. W Kamerunie i Czadzie nie ma już żadnego słonia. W Kenii i Tanzanii – mimo ochrony - wciąż nasila się kłusownictwo. Obie afrykańskie mekki turystyczne i słonich rodzin (zwierzęta te cenią sobie bardzo mocno życie w rodzinach obok swoich matek), władze nie radzą sobie z ochroną zwierząt. A, mimo wszystko, tylko w Kenii żyje blisko pół miliona osób z przemysłu turystycznego. W Gabonie zaś - na przestrzeni minionych 10 lat zabito 11 tysięcy słoni, czyli blisko 80 proc. całej krajowej populacji tych zwierząt.

OTOZ 
Ogólnopolskie towarzystwo ochrony zwierząt 
Źródło;http://otoz.pl/sprzeciw-wobec-klusownictwu-sloni-wyraz-go-z-nami/
Sprzeciw wobec kłusownictwu słoni – wyraź go z nami !
Rosnąca w zawrotnym tempie chińska gospodarka i zapotrzebowanie na kość słoniową jest przyczyną wzrostu kłusownictwa słoni w Kenii. 16 stycznia 2013 r. „Washington Post” doniósł, że 638 egzemplarzy kości słoniowej zostało zatrzymanych w głównym porcie Kenii. Przy utrzymaniu skali zjawiska, ekolodzy wyrażają wątpliwość, czy uda się ocalić słonie przed wyginięciem.
Wzrost kłusownictwa jest nie tylko problemem natury ekologicznej, lecz również ekonomicznej. Zmniejszająca się liczba kenijskich słoni oznacza utratę zysku z turystów, którzy podróżują do kraju, aby zobaczyć słonie.
Jeśli kenijski rząd podejmie działania, by położyć kres kłusownictwu, istnieje nadzieja, że populacja słoni się odnowi. Badania przeprowadzone przez organizację Save the Elephants pokazują, że gatunek doświadczył skoku narodzin młodych po okresie intensywnego kłusownictwa w latach 70-tych i 80-tych.
Podpisz petycję, aby skłonić władze Kenii do przyjęcia nowej legislacji i podjęcia kroków, aby zaradzić kłusownictwu na obszarze kraju.

Brak komentarzy: