piątek, 5 października 2012

Rzeź delfinów,Japonia Taiji 2012



  Każdego roku w Japonii w zatoczce Taiji na wyspie Honsiu zabija się ok 23 tyś delfinów.
W tym roku rzeź zaczęła się 1 września i będzie trwać aż do maja 2013 roku!



Zwierzęta są zaganiane łodziami i mniejszymi statkami do zatoki gdzie sieciami uniemożliwia się im ucieczkę.Na drugi dzień przychodzą specjaliści i wybierają te zwierzęta które nadają się na sprzedaż.Zostają one odłowione i przetransportowane za granicę do wodnych parków rozrywki.
Reszta zostaje zagoniona do mniejszej zatoczki.
I tam bez kamer rozpoczyna się krwawa rzeź.
Zwierzęta są bite pałkami i dzidami.
Mięso zostaje sprzedane,trafia również do Japońskich szkół gdzie jest obowiązkowym posiłkiem.
Zawiera ono niebezpieczne dla człowieka stężenie rtęci, a spożywanie go może prowadzić np. do uszkodzenia nerek.
 Na zdjęciu delfinek czekający na transport
Relacje Polskiego ekologa z Japonii :
Rybak z Taiji za żywego delfina otrzymuje 9-10 tys. dolarów. Następnie „centrum treningowe”, które zajmuje się szkoleniem zwierząt, sprzedaje tego samego delfina za 160 do 250 tysięcy dolarów do delfinarium. Jak informuje Szymański, od początku tego miesiąca zabito już 80 delfinów, a kolejnych 20-30 odłowiono, by sprzedać delfinariom. Rocznie zabijanych jest nawet kilka tysięcy.
 Więcek:KLIK
 W całym zbrodniczym procederze chodzi tylko o pieniądze. – Selekcja jak i zabijanie odbywa się w miejscu zwanym „the cove”.  

W 2009 roku powstał film The Cove <więcej o filmie>


Martwe ciała transportowane są do portu, gdzie część mięsa dostają rybacy, a reszta zostaje sprzedana na aukcji. Mięso delfinów kupują lokalni handlarze, część muzeum wielorybów, gdzie w sklepiku można kupić mięso 


- opowiada Szymański, który przedarł się w to miejsce i zrobił wstrząsające zdjęcia.  

Byłem o kilka centymetrów od ciężarówki z zabitymi delfinami. 
Gdy patrzyłem w obiektyw starałem się nie myśleć o tym co to jest 

- dodaje. Polak zaznacza, że dokumentowanie poczynań rybaków jest bardzo trudne, bo stosują oni różnego rodzaju blokady i zasłony.  

Jedynie handlarzy i dealerów mięsa dosyć łatwo wytropić, bo przy ich domach i warsztatach wiszą kartki „no photos” 


Polak zaznacza jednocześnie, że praca”strażnika zatoki delfinów” jest w Japonii wyjątkowo niebezpieczna. Władze kraju traktują bowiem ekologów – zwłaszcza tych związanych z organizacją „Sea Shepherd” – jak przestępców. Do japońskiego więzienia nie chciałbym trafić, bo to jak Guantanamo - mówi Konrad. Polski strażnik „zatoki delfinów” zapowiada jednak, że będzie dalej przesyłać zdjęcia, by informować świat o masakrach, do jakich dochodzi na Taiji.














Więcej informacji

http://ja-i-swiat.blog.ekologia.pl/rzez-delfinow-w-taiji,430

http://wyborcza.pl/1,76842,7639349,Oscar_za_dokument_o_mordowaniu_delfinow__Oburzenie.html

http://www.save-wildlife.com/pl/obszary-dziaania/save-ratuje-oceany/zamkn-delfinaria/niewolnicy-dla-naszej-rozrywki/zabijanie-delfinow-w-zatoce-taiji